Po kilku nudnych dniach w Karakurze podczas których absolutnie nic ciekawego się nie działo postanowiliśmy trochę się rozerwać i wybrać się na bibę. Grimmjow wyczaił miejscówę niedaleko naszego lokalu.
A więc... wbijamy na disco. DJ zapuszcza dzikie techno, wszyscy tańczą w rytm "muzyki", jakiś koleś obmacuje koleżankę na środku parkietu, jakiś inny koleś leży na podłodze i rzyga udając fontannę, ktoś rzucił butelką i trafił w łeb Szayela...
-Ał!
-Prawie jak w Las Noches tylko flaki nie latają.
-Ale techniawa. -skomentował Ulqu.
-Podobno to najlepszy klub w mieście. -powiedział Grimmjow. -I przychodzi tu dużo sławnych ludzi!
-Fajnie! Może kogoś ciekawego poderwę! -stwierdziłam ciesząc się jak nienormalna.
-Taaa...hahaha. -zaczął śmiać się Nnoitra. -Bo ktoś by cie chciał.
-Spierdalaj! Jakby ciebie ktoś kurna chciał! Masz śmiech jak świnia kaszel. I ryj pociągający jak spłuczka od WCta.
-A ty masz hipopotamie dupsko i nogi jak skrzyżowane drogi!
-A tyyy...-chcialam walnąć jakimś błyskotliwym tekstem, ale nie mogłam nic wymyślić. - Ssij kloca! Ty porąbany chujogłowcu z mordą cygańskiej prostytutki! -odpowiedziałam po chwili inteligentnie, wygrażając mu pięścią.
-Ale wymyśliłaś! -skomentował kpiąco.
-No i chuj ci w oczy!...Znaczy w oko!
-Dobra weźcie skończcie to pierdolenie. -przerwał nam Grimm. -Przyszliśmy tu chlać a nie się kłócić.
Troszkę wypiliśmy...Troszkę dużo. Tyle że Ulqu postanowił się obnażyć i zacząć robić striptiz na oczach wszystkich. No, ale na szczęście zdążyliśmy go powstrzymać w odpowiedniej chwili (znaczy wtedy gdy chciał już się pozbyć swojej zajebistej bielizny w pokemony). Szayel przysnął i dla jajec obcięliśmy mu włosy na krótko, po pijaku stwierdził że mu się nawet podoba (ale potem był trochę wściekły :d). Nnoitr przypierdzielił głową w ścianę przez co coś mu się poprzestawiało. Wlazł na stół po czym opuścił spodnie i zaczął na cały głos śpiewać hymn Korei Północnej. Grimm za to poślizgnął się na czyichś wymiocinach i tracąc równowagę przywalił komuś z łokcia w ryj po czym wykonał obrót o 180 stopni, przetoczył się przez jeden ze stolików rozwalając po drodze wszystko co na nim stało i wpadł na jakiegoś gościa.
-Kurrrrwaaa jak chodziższ?! -zbulwersował się niebieski po czym zaczął przyglądać się tajemniczej osobie z niedowierzaniem. -Ichigooo kurwaaa mać Kurosaki! No nie moszee być! - rzekł uśmiechając się szeroko.
Truskawa patrzył na niego wybałuszonymi oczami. Chwilę później przytoczył się jego kumpel okularnik.
-Co wyyy tu robicie?! Chscecie sieee biić? -wymamrotał i tracąc równowagę uwiesił się ręką na ramieniu rudego.
Szayel wlazł między nich a Grimmjowa.
-Spokoo wosdza luźźne poślatki...nie ma sco sie denerwfować...Myy tu tag tylko rekreacyyjnie! -powiedział próbując uspokoić towarzystwo.
-O pacz Ulquiorra! Jest też tffoja dawna miłoźć! -zwrócił uwagę Grimmjow i wskazał na rudą cycatą która właśnie do nas podeszła.
-Siema. -przywitał się emos.
Przez dłuższą chwilę wszyscy w milczeniu patrzyli się na siebie podejrzliwie. W powietrzu czuć było rosnące napięcie.
-Ups. Sorry... puściłem bąka. -odezwał się nagle Szayel z głupkowatym uśmiechem.
Wszyscy spojrzeli na różowego przychlasta.
-Tooo mosze sie w takim razie razem czegoź napijemy?! -zaproponował niespodziewanie Landryn.
Nikt się nie odzywał.
-Taaa, jassne! -odpowiedział sarkastycznie Nnoitr przerywając niezręczną ciszę.
Truskawa zmierzył wzrokiem chłopaków.
-No chyyyba żart! Nieee bede pił ze wrogiem! -rzekł po chwili.
-Jakim kurna wrogieee...ej pamiętarz pomagałem wammm z tymi noo...eeee...-zaczął Grimm drapiąc się po głowie. -poczekaj no...mam laga mózgu.
-Wandenreich. -podpowiedział mu Landryn.
-No! Wandencośtam!
-Aaale to nieebyyło ze dobrych chenci tyyylko tesz miałeś we tym interezz! Aaa oni tesz są źli! -wskazał na Szayela, Ulqa i Nnoitrę.
-Aleee wojna już sie dawno zkończyyyła i jezd gittt! Mooszemy pobić sie kiedy indziejj bo jag widzisz... dziś wszyscy jezteeśmy we nie formiee. -rzekł mądrząc się przychlast.
-Iii że tag poprostu miaałbym wam saufać że nic niee zrobicie?!
-Myśśle że moszemy jak narasie zakopać toopór fwojenny. Chchyba nikt z nas niee chce sie teras tłuc tutaaj bes sensu. Aaa Aizen jak narazie dał se spokój wienc my tesz.
-Poladź mu! -krzyknął niemrawo okularnik podnosząc do góry flaszkę którą trzymał w ręku.
-Dobraaaa...jako chże jeztem dziź napierdolony i nie myśle trześfo, to sie sgadzam, niech bendzie! Tylko oszczegam! Mam czarny pas we chlaniuu wódy! -rzekł truskawa.-Chlałem od małego!
Grimmjow patrzył na niego tępym wzrokiem.
-Piłem wóde z mleekiem matki! -kontynuował z dumą w głosie Ichigo.
-...
-Była alkoholiczką.
-Taaa?! Zobaczymy kto je lepszy! Pije wóde do śniadania zamiazd herbaty! -rzekł Grimm z pewnością siebie.
-A jaa zdoobyłem tytuł miszcza osiedla we chlaniu pod monopolowym!
-A ja treenowałem we Rosji na Syyberii gdzie przez miesionc nie miałeś nidz do jeedzenia nii picia prócz wódy! *czknął* I musiałeś przez caly czass pić żeby nie zamarsnąć na czterdziesto stoopniowym mrozie!
Wtem ktoś w końcu zwrócił uwagę na moją skromną osobę.
-A ty to kto? -zapytała mnie nagle ruda cycata.
-Jaa...jeztem Hanada Megu.
-Naleeżysz do Espady?
-Nieee...aleeeeee to ja ją wskszesiłamm. -powiedziałam dumnie.
-...
-Bo widzisz...maaamy poodobne umiejętności tylko że jaa jeztem od ciebie lepsza...Szaayel weźź prosze te ręnce z moojego tyłka do chuja wacława bo cie wykstruje tępym narzendziem...próbuje rozmawiać.
-Ok.
-No! Zdolniacha z niej! Potrafi rewelacyyjnie leczydź kaca i naweet biegunke po ostrym kebsie! -rzekł chwaląc mnie Grimmjow.
-Nie kojaaarzę cię z Las Noches...-powiedziała przyglądając mi się.
-Noo nieestety nie miałyśmy okazji się poznać. Ja pszybyłam jakoś później, pszed najazdem na Karakurę.
-W taakim razieee...miło mi. Jeztem Inoue O...
-Tak, tak, wiem weszystko o każdym ze was! -przerwałam jej. -Nie muuusicie mi sie przedstawiać!
-Ruzzzkie techchno! -krzyknął Nnoitr z radością po czym wparował na parkiet potrącając mnie po drodze.
-Ty zjebany, niedojebany, popierdolony, spierdolony, powalony, pojebany, porąbany, popieprzony psi frędzlu! -krzyknęłam jednym tchem zataczając się po czym jebłam dupą o podłogę.-Uważaj jak kurfa biegasz!
-Jaaakie kurna teksty! -skomentował okularnik.
-Cooź ci nie pasuje?! -spytałam poważnym tonem.
Jednooki zaczął odwalać jakieś dzikie bansy przypominające coś w rodzaju tańca godowego połączonego z atakiem epileptycznym.
-Coo on ćpie? -spytał Ichigo.
-Nic. Onn tak ma. -odpowiedział Grimmjow. -Po alko.
-Ahaaaaa....
-Teee Megu, pacz...czy to niiee jezt Light Yagami? -zwrócił mi uwagę różowy wskazując na typka nieopodal podpierającego ścianę.
-O kurna, to on! Ide po autograf! -krzyknęłam z podekscytowaniem po czym wesoło pognałam w jego kierunku.
Okazało się że na imprezie było jeszcze paru innych sławnych socjopatów i psycholi. (Jak ja takich kocham! *-*) Udało mi się zdobyć parę autografów, a nawet wyciągnąć kilka numerów.
-A co tyy taka uhahana? -spytał Grimmjow widząc banana od ucha do ucha na moim ryju.
-Dostałaam numer od mojego pszyszłego mensza!
-Ehee... zsnaczy...który to?! -spytał rozglądając się.
-Jeszcze niefiem bo dostałam pienć! -pokazałam mu z zacieszem świstki papieru na których miałam wypisane numery. -Makishima Shougooo...Light Yagamiii...Acceleratooor...-zaczęłam wyliczać.
-Szał macicyy na ulicyy. -skomentował Nnoita uśmiechając się złośliwie.
-Dopra, nie znam... A chscesz mój? -spytał niebieski.
-Przeciesz ja już mam tfój numer tłuku. Zresztą...eeejj...a o sco ci choci??! -spytałam podejrzliwie.
-Moszesz sie ze mnom umówić! -odpowiedział wskazując na siebie.
-Eeee...nieee...dzienki.
-Nie jaraj sie tak. Pewnie bylii nieźle narombani że je dali takieemu pasztetowi i pewnie jutro nawed żaden z nich nie odbierze. -skomentował jednooki zjeb.
-Weź spieeerdalaj! Spójsz na siebie ty trendowaty przychlaście! Wyglondasz jakbyś spierdolił ze wiadra podczas skrobanki.
-Że scoooo?!
-Aalbo jakby cie stary niee dokończył.
Nnoitr zrobił się czerwony na twarzy, wyglądał jakby miał zaraz wybuchnąć. Podszedł do mnie.
-Zapieerdole...-wymamrotał przez zaciśnięte zęby. -Jaak dostanieesz z Santa Teresy to się posrasz!
-Nnoitra. Ussspokuj się, pamientaj co obiecaałeś Aizenowi-samie! -odezwał się Ulquiorra. -Nie moszesz srobić jej kszyfdy!
-Właśnie! Weśś wracaj do wiadra. -dodałam lekceważąco.
Przez chwilę przeszło mi przez myśl jakby to było gdyby go tak pierdolnąć z łopaty, oszczać i zakopać gdzieś w rowie...
-Nie no za silne kurwiszcze. Trzeba by go co najmniej trafić z działa przeciwpancernego... albo pierdolnąć mu w łeb znienacka pociskiem balistycznym...
Moje fantazje przerwało donośne "kurwa" jakiegoś blondasa z przepaską na czole, w pomarańczowym dresie i wiejskich sandałkach któremu Grimmjow właśnie przypadkiem nadepnął na stopę. Blondas zaczął się pultać, krzyczeć nie wiadomo co gestykulując w dziwny sposób rękami i plując śliną na prawo i lewo, ale dostał od Grimma w ryj i poleciał gdzieś na drugi koniec sali.
-Coo to kurna było? -spytał Kurosaki.
-A boo ja kurrwa wiem?! Napluł mi na twasz! -odpowiedział Grimmjow wycierając się rękawem.
-Chyyba gdzieś jusz go widziałam. -zwróciłam uwagę. -Hmm...chujj, nie wiem. Nie pamiętam gdzie.
Jakimś magicznym cudem nasza imprezka przeniosła się do chaty Ichigo.
-Pokażee wam coź! -powiedział truskawa i zaprowadzil nas do jednego z pokoi. Owy pokój pełen był zgrzewek browara i innych procentów.
-Skąąd ty masz tyle zapasów? -spytał niebieski.
-Móój ojciedz...też jest alkoholikiem!
Każdy wziął ze sobą ile potrzebował, poszliśmy do salonu i usiedliśmy przy małym stoliku przed telewizorem. Ja z Szayelem, Grimmjowem i Ichigo siedzieliśmy na podłodze, a reszta na kanapie.
-Musimy siee zmierzyć! -powiedział Grimm do Kurosakiego.
-Dobra! Zobaczymy kto pierwszy dednie!
Do pomieszczenia wparowała cycata Inoue.
-Mam LSD i haszysz!
Potknęła się i wywaliła na Szayela lądując cycami na jego twarzy.
-I faajne balony!
-Sorry, wolęę Ichigo! -powiedziała z wyższością po czym wstała i poprawiła cycki. -Chociaaażż...-rozejrzała się po towarzystwie. -...Ulquiorra-sama jesst niczego sobie i Grimmjow-sama! Masz takie fajne mięśnie!
Cycata usiadła obok niego i zaczęła macać go po ręku. Wzięłam butelkę i jebłam nią w ten jej pusty łeb.
-Zaabieraj łaaapy od Grimmjowa!... On jezt mój! Dzifffkarska szmato!
-OŻ TY KURRRWAAAA! -krzyknął Nnoitr z niedowierzaniem w reakcji na moje słowa.
Co dziwne ruda nic sobie z tego nie zrobiła. Jakby miała łeb z betonu.
-A bo sco?!
-Jak ci jebne to ci cycki spadną!
Taka niby miła i spokojna, ale niezłe ziółko z niej wychodzi jak się schla.
-Czyy ja dobsze słyszee?-spytał Grimm po czym nie mogąc utrzymać się w pozycji siedzącej jebnął w tył.
Cycata usiadła na nim okrakiem i spojrzała na mnie z pogardą.
-Taaak kurwa?! To ja se wezmę Ichigo! -zarzuciłam mu ręce na szyję.
-Choć kooochasiu, będziem siee ruchać!
-Żeee CoOoo?! -truskawa zrobił się czerwony jak burak.
-Kurosaki-kun! Nie idź ss tą tanią dziffką! -krzyknęła i zeszła z niebieskiego.
-Ja ci dam dziwke!
-Dziwkaaa!
-Szmata!
-Kurwa!
-Piczy kłak!
-Babochłop!
-Tyyy cycata bura suko z przerośnientymi wymionami!
-Zazdrościsz mi! Plepsie!
-Pożałujesz szszmato! Szayel biesz ją! -krzyknęłam wskazując palcem na rudą.
-OK!
Landryn rzucił się na jej cyce przewracając ją na podłogę. Inoue zaczęła wierzgać i krzyczeć nie mogąc odczepić od siebie perwersa wtulającego się w jej balony. Niestety okularnik go odciągnął.
-Doobra dzieffczyny uspokujcie sieee...Obie jessteście sspoko, tak?!
Grimmjow podniósł się do pozycji siedzącej. Złapał mnie w pasie i przyciągnął do siebie.
-Ona jezt moja tera! Spiepszaj dziadu! -krzyknął do Kurosakiego.
-OŻEŻ W DUPĘ MOJEJ STAREJ! -odezwał się zdziwiony Nnoitr. -CO TU SIĘ ODKURWIA?!
-Grimmjow...puść mie.
-No coo ty! Przecie mófiłaś że jeztem tffuj, no to chyba mie lubiszsz! -powiedział przybliżając swoja gębę do mojej twarzy.
-Ja pierdoleeee...weście to rosssdzielcie bo sie jeszcze rosmnoży! I ichch potomstwo sprowadzi na nas koniec świata i wszyscy zginiemy!
-Nnoitr co ty kurrfa pierdolisz?! -spytałam próbując odepchnąć od siebie Grimma.
-No wiesz kurna co to może wyjść z połączenia taakich dfuch deebili?! To pszeczy prawom natury!..I fizyki kfantowej!
-...Jak tyy nawet nie wiesz co to jest!
-Widzem błąd logiczny we tfojej wypowiedzi. -odezwał się przychlast przemądrzale.
-Szayel! Po chuuuj ty sie rozebrałeś?! -spytał Nnoitr patrząc na perwersa który właśnie przed chwilą się obnażył.
-Nie wiem! Podnieciłem sie patsząc na nich.
-Szayel schowaj fujaree bo ktoś się wystraszy i zejdzie! -powiedziałam.
-Teraz już kurfa wiem gdzie on ma te dziure hollowa! -rzekł Uryu patrząc z przerażeniem na różowego.
-Jezteście pojebani. -stwierdził Kurosaki
-Taaa? To nie widziałeś jeżcze nawalonego Aizena po sobotniej imprezie. Szayel nie! Zostaf! -krzyknęłam histerycznie widząc iż Landryn zaczął się publicznie onanizować. -Powstrzymajcie go!
Ulqu spanikował i tak się wystraszył ze jebnął go z Cero. Postanowiliśmy że zwiążemy przychlasta i zamkniemy go na jakiś czas w szafie.
Później Ichi sprosił na chatę jakiś swoich ziomków...w każdym razie potem urwał mi się film. Z tego co mówił Szayel to poszłam do łazienki i już z niej nie wróciłam. Tak więc umieszczam na koniec jego krótka relację.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- -Gdzie jezd Megu? -spytał mnie Grimmjow.
-Niee wiem. W sumie niee widziałem jej odkąd poszła do łazieenki...jakieź 30 min temu.
-Moosze poszła zwalić kloca, czy coś...i ma zatfardzenie. -powiedział Nnoitra.
Miałem dziwne przeczucie że to jednak nie zatwardzenie i że coś mogło się stać. Wtedy Inoue utwierdziła mnie w moim przekonaniu.
-Haha! Podpieeerdoliłam was doo Soul Society i powiedziałam o niej! Juszsz pewnie jej tuu niee ma i was tesz zaras zgarnął!
-Ożeż ty niegodziwa ladacznico z ładnymi cyckami! -zbulwersowałem się, a wręcz wkurwiłem.
-Ożeż ty niegodziwa ladacznico z ładnymi cyckami! -zbulwersowałem się, a wręcz wkurwiłem.
Postanowiliśmy bez zwłoki się tam udać. Ulqu transformował się od razu w nietopera, Grimmjow w panterę, a Nnoitra w to coś co ma niby przypominać modliszkę.
-Szayel! Pakuj miecz po same bile! Bęędziem się napierdaalać! -ponaglał mnie Pantera.
Rzuciło się na nas kilku słabych shinigami, ale załatwiliśmy ich szybko i pędem ruszyliśmy szukać Megu.